Dużo czytam (a raczej słucham, bo uwielbiam audiobooki). I coraz częściej u młodych polskich autorów (m.in. Mróz, Bonda, Rudnicka) zauważam niepokojącą manierę zapisów w rodzaju „nie raz i nie dwa”. Z czego ona wynika?
Nieraz mam wrażenie (graniczące z pewnością), że autorzy, podobnie jak ich redaktorzy po prostu nie pamiętają, czym różni się „nieraz” od „nie raz”. A żeby nie ryzykować błędu, nie raz i nie dwa wolą zastosować potworka w rodzaju… „nie raz i nie dwa”.
Tymczasem:
Warto zapamiętać. Nieraz może się to przydać.
Maciej Dutko